Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że nie grałem w zwykłą wersję Cooking Simulator, więc recenzuję produkt całościowo, a nie tylko warstwę VR. Grę w wersji VR dostarczył nam producent a opinia wyrażona w tej recenzji należy do mnie. Tytuł ogrywałem na PC z użyciem gogli Oculus Quest 2 poprzez Virtual Desktop.
Maciej Szarek
Gatunek gier symulatorowych wbrew pozorom jest dość szerokim zagadnieniem. Możemy go podzielić na przynajmniej trzy kategorie – te hardcorowe symulatory pokroju Microsoft Flight Simulator, Asseto Corsa, ARMA, czyli wszelkie symulatory lotnictwa, pojazdów czy sztuki wojennej, gdzie twórcy starają się przywiązywać jak najwyższą wagę do tego, aby gra jak najbardziej realistycznie oddawała realia, które symuluje.
Kolejną kategorie wypełnią te prześmiewcze i tworzone dla satyry symulatory takie jak Goat Simulator, Bread Simulator itp., gdzie ciężko powiedzieć, czy to jeszcze symulator czy po prostu gry zrobione dla żartu.
Na koniec stworzył bym kategorie dla gier o wiele prostszych w mechanice niż te pierwsze, ale mimo wszystko próbujące oddać realia jakiegoś zawodu lub czynności. Tutaj można zaliczyć takie gry jak Bus Simulator, Farming Simulator oraz gry od wydawcy naszego dzisiejszego bohatera, czyli nasz rodzimy PlayWay.
Byłoby krzywdzące z mojej strony, jeśli stwierdzę, że są to słabe i kiepskie gry, ale mimo wszystko grając w grę z tej kategorii czuć, że gra się w tańszy i mniej ambitny tytuł, niż któryś z tych ‘hardcorowych’, choć trzeba przyznać, że część z nich jest całkiem na poziomie i developerzy skupiają się na dostarczeniu grywalnych treści kosztem realizmu i dopieszczenia tytułu. Cooking Simulator zaliczyć muszę do tej ostatniej kategorii choć muszę przyznać, że jest lepiej, niż możnaby się tego spodziewać.
Za pierwotną grę jest odpowiedzialny developer Big Cheese Studio a wydawcą jest wspomniany wyżej PlayWay, gra została opublikowana 6 Czerwca 2019. Za port VR odpowiada polskie studio GameBoom VR, które pracuje m.in. przy dobrze zapowiadającym się Into The Darkness VR. Gra miała premierę 29 Lipca 2021 i dostępna jest w języku polskim na platformie Steam, jedynie na PC.
Cooking Simulator VR u podstaw jest tą samą grą z 2019 roku, przeniesioną do wirtualnej rzeczywistości. Koncept gry zdaje się idealnie pasować do VR i tak też jest w rzeczy samej. Postanowiliśmy podpytać samych twórców ze studia GameBoom VR o to, jak wyglądały prace nad portowaniem gry, jakie napotkali trudności, a także trochę o plany na przyszłość. Z tego miejsca dziękujemy deweloperom za dostarczone odpowiedzi.
Maciej: Ile trwało przygotowanie portu na podstawie gotowej gry?
Nad Cooking Simulator VR pracowaliśmy od marca 2020 roku. Jak się zapewne domyślacie – pandemia w znaczący sposób wpłynęła na czas pracy. Przestawiliśmy się na home office i choć okazało się, że jesteśmy w stanie działać w taki sposób, to jednak przyzwyczajenie się do nowych warunków trochę musiało zająć. Gra finalizowana była już w naszym nowym biurze, do którego się niedawno przenieśliśmy i ruszamy z pełną mocą do nowych projektów.
Maciej: Jakie trudności napotykacie przy tworzeniu portów VR? Czy materiał źródłowy może stanowić utrudnienia
lub przeciwności?
Nie patrzymy na dany projekt pod względem utrudnień lub przeciwności. Dla nas to po prostu wyzwania, które pojawiają się przy każdym projekcie gry wideo. Zawsze znajdujemy jakieś rozwiązania, którym sprostanie może zająć mniej lub więcej dni.
To, co jednak na pewno wyróżnia gry VR na tle innych produkcji, to ich zasobożerność. Każdy tytuł VR to spore obciążenie dla komputera czy konsoli i konsekwencją początkowego przeniesienia “płaskiej” gry do wirtualnej rzeczywistości jest zawsze niska płynność tytułu. Gdy po raz pierwszy udało się uruchomić Thief Simulator w wersji VR, komputery pokazywały 4 klatki na sekundę. Tutaj zaczyna się cała zabawa, aby odpowiednio zoptymalizować tytuł. Na nasze szczęście, Cooking Simulator działał znacznie lepiej w wirtualnej rzeczywistości.
Maciej: Czy macie w planach więcej gier VR tworzonych od zera, czy jednak wolicie poświęcić się portowaniu
już istniejących?
Myślę, że najlepszą odpowiedzią na to pytanie będzie przedstawienie tego, jak funkcjonuje aktualnie GameBoom VR, ponieważ portowanie gier nie jest naszym jedynym zajęciem. Od tego jednak zaczynaliśmy i dalej pozostajemy w tym temacie – w przyszłości możecie oczekiwać od nas Prison Simulator VR oraz kilku innych gier przeniesionych z PC na PC VR.
GameBoom VR to jednak także wydawnictwo – niedawne demo Into The Darkness VR tworzone przez wietnamskie Cosmos Games, zostało ciepło przyjęte przez graczy, co tylko zachęca nas do rozszerzania współpracy tego typu.
Jeśli chodzi o produkcję tytułów własnych – nad czymś już pracujemy, ale jeszcze będziecie musieli zaczekać na ujawnienie tego projektu. 🙂
Maciej: Na koniec – istnieją jakieś plany na podbój Oculus Questa? Mam na myśli gry stand alone na te urządzenia,
np. właśnie Cooking Simulator.
Uwielbiamy Questa! Urządzenie zostało bardzo ciepło przyjęte przez graczy i w GameBoom VR mamy pewne plany z nim związane. Na razie jednak tylko tyle możemy zdradzić. 😉
Gra na wstępie zachęca nas do samouczka (Szkoła gotowania), który świetnie wprowadza nas w techniki, z których będziemy korzystali. Nauczymy się korzystać z narzędzi takich jak noże czy szpatułki oraz urządzeń AGD, np. grill. Dowiemy się, że przyprawy można intuicyjnie posypywać z pojemnika za pomocą potrząsania, a żeby nalać trochę oleju należy odkręcić butelkę i delikatnie ją przechylić. Tym czynnościom towarzyszą wyskakujące menu kontekstowe, które pokazują ile już danego produktu wylaliśmy lub wysypaliśmy.
Wszystko to jest przyjemne i intuicyjne jak moglibyśmy się tego spodziewać w grze VR. Dodatkowo tutorial zaznajamia z możliwością przyciągania przedmiotów do dłoni niczym w Half Life: Alyx czy Boneworks – jest to bardzo przydatna opcja, choć nie jest zrealizowana idealnie, często ciężko namierzyć obiekt na którym nam zależy, zwłaszcza jeśli kilka różnych leży tuż obok siebie. Da się do tego przyzwyczaić ale czasami warto po prostu podejść bliżej i normalnie złapać to co chcemy.
Co do chodzenia, twórcy oddali nam do dyspozycji kilka opcji VRowych. Możemy poruszać się chodząc lewą gałka analogową lub skorzystać z teleportacji – z obu metod nie można korzystać jednocześnie. Podobnie sprawa się ma jeśli mowa o rozglądaniu się, dostępny jest płynny obrót kamery prawą gałką analogową albo skokowy ruch – podstawy, które powinna mieć każda gra VR w której chodzimy, jedynie brakuje opcji winietowania ekranu przy ruchu.
Po ukończeniu samouczka możemy rzucić się w wir gotowania. Przed nami mamy do wyboru kilka trybów: Tryb Wolny, Szkoła gotowania (tutorial), Wyzwanie Rankingowe oraz Tryb Kariery. Osobiście na początek sugerowałbym ostatni Tryb Kariery.
Swoją drogę do zostania mistrzem kuchni rozpocząłem od Trybu Kariery. Z początku jest on przedłużeniem samouczka. Rozpoczynamy jako kucharz w nowo otwartej restauracji a właścicielka tłumaczy nam podstawy mechanik. Poznajemy sklep, do którego mamy dostęp za pomocą tabletu, gdzie możemy zakupić wszelkie narzędzia, naczynia, produkty i przyprawy. Praktycznie wszystko oprócz narzędzi możemy również kupować korzystając ze stosów porozstawianych po kuchni i w lodówce.
Pierwsze zadania w karierze prowadzą nas “za rękę”, krok po kroku, być może zbyt dosadnie, ale z dwojga złego lepszy taki sposób nauki mechanik niż “na własną rękę”, przynajmniej próg wejścia jest niższy i każdy sobie poradzi z tą grą.
Główne założenie gry wygląda następująco – dostajemy zamówienia i realizujemy je. Przepisy możemy wyświetlać na telewizorach rozsianych w strategicznych punktach. Każdy kolejny przepis należy odblokować na komputerze a mamy ich do wyboru całkiem pokaźną pulę. Komputer daje nam również dostęp do naszych postępów, zdolności i umiejętności.
Właśnie, umiejętności – aby urozmaicić rozgrywkę twórcy dają nam możliwość rozwoju swojej postaci. Dania, które wykonamy są oceniane przez klientów, przede wszystkim na podstawie smaku i czasu realizacji. Jak same nazwy wskazują, dla gościa liczy się to jak dokładnie odmierzymy składniki oraz jak czy zmieścimy się zakładanym czasie. Jeśli coś im się nie spodoba, możemy doczytać szczegóły w uwagach, które są w podsumowaniu wydanego dania. Oceny są wyrażane w gwiazdkach, dodatkowo dostajemy również gwiazdki sławy oraz punkty gotowania.
To wszystko pod koniec dnia przelicza się na standardowe punkty doświadczenia, które za to potrzebne są do zwiększania poziomu. Za kolejne wbite poziomy dostajemy punkty zdolności i umiejętności. Te pierwsze możemy rozdysponować na różne “ułatwiacze” takie jak szybsze chodzenie czy niezniszczalne talerze. Umiejętności za to są bonusami, które np. zmniejszają koszt produktów czy zwiększają liczbę uzyskiwanych punktów przy ocenie dania.
Pomimo szerokiego wyboru narzędzi i przepisów, o samym gotowaniu za wiele powiedzieć nie można. Sprowadza się do dokładnego odmierzenia składników z przepisu i wykonywania kroków w nim opisanych. Najczęściej wygląda to tak, że bierzemy dane produkty, posypujemy przyprawami, wrzucamy na patelnię czy do pieca i gotowe. Rzadko kiedy musimy użyć noża by coś pokroić, ziemniaki czy inne warzywa wrzucamy bezpośrednio do gara, nie trzeba ich nawet obrać czy umyć. Przez to gameplay wygląda dość arcade’owo – zapamiętujemy przepis i maszynowo wrzucamy składniki, obrabiamy i gotowe.
Każde danie ma określony czas w jakim musimy go wydać, nie dostajemy bonusu za szybsze jego wykonanie a dopiero po przekroczeniu czasu punkty są odejmowane. Wyzwanie zwiększa się, gdy zaczynamy dostawać więcej zamówień i nakładają się one w czasie. Gdy wszystko sobie idealnie zaplanujemy to gra daje satysfakcje z dobrze wykonanego zadania. Muszę przyznać, że bardzo brakuje mi tutaj multiplayera, niczym w Overcooked, myślę że gra zespołowa dodałaby tu wiele smaku.
Kolejnym trybem wartym uwagi jest Wyzwanie Rankingowe. Tutaj wybieramy z listy danie, które chcemy przygotować i konkurujemy z innymi graczami w rankingu na punkty w realizacji potrawy. Liczy się czas i jakość przygotowania. Fajny tryb do szyb do szybkiej rozgrywki wprowadzający nieco konkurencji z innymi graczami w Internecie.
Na koniec zostawiłem Tryb Wolny. Jest to po prostu tzw. sandbox, gdzie robimy co chcemy, sami sobie wybieramy dania do wydania i tyle, pełna dowolność.
Ktoś może zapytać, jak wyglądają przepisy w tej grze i jak mają się do rzeczywistości. Sam profesjonalnym kucharzem nie jestem ale lubię dobrze zjeść i niemal codziennie gotuję dla siebie. Otóż przepisy są różnorodne i starają się naśladować te prawdziwe, zarówno w doborze składników jak i procesie obróbki. Z przymrużeniem oka, mnie jako średnio-zaawansowanego kucharza raził fakt gotowania ziemniaków w zimnej wodzie czy korzystanie z gotowego bulionu z kartonu, ale jestem w stanie im to wybaczyć 😉
Gra daje nam wiele narzędzi czynienia potraw. Od noży, poprzez blendery na różnych piekarnikach kończąc. Kuchnia już na samym początku jest wyposażona w palniki gazowe, frytkownice, różne piece, blender kielichowy, maszynkę do mielenia mięsa, kuchenkę mikrofalową i sporo miejsca jak na jedną osobę. Mniejsze sprzęty AGD musimy sobie już dokupić, takie jak blender czy opalarka. Jest tego sporo a przepisów na tyle, że będziemy mogli niemal za każdym razem użyć czegoś innego. O sprzęt należy również dbać, ponieważ nieprawidłowe użytkowanie może spowodować usterkę, co wyłącza dane urządzenie z użytku na czas naprawy przez serwisanta.
Do gry podszedłem bez większych oczekiwań, miałem gdzieś z tyłu głowy, że to kolejny przeciętny symulator, choć nie miałem też złego nastawienia, gdyż podstawowa gra zebrała pozytywne recenzje np. od graczy na Steamie. Okazało się, że to dość relaksujący i niezobowiązujący tytuł, dający frajdę z wykonanych zadań.
Jednakże nie sposób nie wspomnieć o problemach, z którymi borykałem na początku przygody z grą. Po wczytaniu zapisanej gry w karierze trafiłem do kuchni gdzie nie mogłem przyjmować kolejnych zamówień. Po trzecim wczytaniu gameplay sie odblokował, choć straciłem swoje zakupione narzędzia – być może kwestia wersji przedpremierowej i zostało już to załatane.
Graficznie widać, że tytuł nie jest wysoko budżetowy i jest stylistycznie dość prosty, ale za to bardzo czytelny a wymagania systemowe przystępne, co jakby nie patrzeć można zaliczyć na plus.
Jeśli miałbym jeszcze się do czegoś przyczepić to ubogi soundtrack. W kuchni mamy do dyspozycji radio a w nim do wybory 4 stacje po kilka utworów, które lecą w pętli, po godzinie te same kawałki dają się we znaki. Pierwotna wersja gry posiadała możliwość dorzucenia swoich utworów w mp3 lub załadowania radia internetowego, niestety w wersji VR ta funkcjonalność została obcięta.
Dla poszukiwaczy lekkiej i niezobowiązującej gry w VR, jestem w stanie polecić ten tytuł. Świetna sprawa dla młodszych czy niedzielnych graczy. Niski próg wejścia i przystępna rozgrywka sprawia, że każdy sobie poradzić a i dla miłośników maksowania wyników znajdzie się wyzwanie w trybie rankingowym. Jeśli ktoś szuka złożonego symulatora to jednak nie jest ta kategoria i trzeba mieć to na uwadze.
Maciej Szarek