RIGS – liga mechanicznych mistrzów
Do wypróbowania RIGS – skłoniło mnie oprócz aktualnej przeceny poszukiwanie gry VR, która by była dobra na krótkie szybkie sesje od czasu od czasu. Czy RIGS spełnił te oczekiwania? Zapraszam do recenzji.
Sport przyszłości
Gra studia Guerilla Games znanego chociażby z Killzone zabiera nas do przyszłości, w której sport został ulepszony. Zmiany objęty nie tylko formułę, ale przede wszystkim zawodników, których zawodne ciała zyskały wsparcie egzoszkieletów.
Rozgrywki toczą się między 3 osobowymi drużynami w 3 dyscyplinach:
- Team Takedown – klasyczna kasacja rywali
- Power Slam – futurystyczna koszykówka, w której piłką jest naładowany zabójstwami mech
- Endzone – wariacja na temat futbolu amerykańskiego
Kampania single player pozwala nam walczyć o zostanie najlepszą drużyną w świecie. Zaczynamy jako były amator od 3 ligi i musimy się przebić do 1. Szkoda, że w obrębie ligi co chwila zmienia się dyscyplina i stadion zaś twórcy nie umożliwili tu swobodnego sparingu.
Sterowanie i maszyny
Choć mechom z RIGS pod względem rozmiarów sporo brakuje do kilkupiętrowych kolosów znanych z BattleTecha, to jednak wrażenia z kierowania futurystycznym uzbrojonym robotem oddano bardzo dobrze. Gogle pozwalają nam przede wszystkim rozglądać się oraz celować, pad odpowiada za poruszanie uniki oraz zmianę trybu mocy mecha (szybkość, leczenie, atak). Sterowanie sprawdza się dobrze i jest intuicyjne na uwagę zasługują specjalne opcje dla osób z problemami w VR jak zmniejszenia pola widzenia czy zasłonięty kokpit po katapultowaniu w razie zniszczenia mecha.
Dostępne maszyny występują w 4 podstawowych typach różniących się specjalną umiejętnością i statystykami. Mamy do wyboru chodzący czołg Sentinel, małego i zwinnego Huntera, latającego Tempesta i zbalansowanego Mirage. Dodatkowo każdy z typów występuje w kilku rodzajach różniących się uzbrojeniem oraz perkiem jak wybuch po zniszczeniu, czy autonaprawa po kasacji rywala. Niestety twórcy nie umożliwi graczom swobodnej konfiguracji swojego RIGSa – wszystko łącznie z uzbrojeniem i zdolnością jest na stałe przypisane do danego modelu. Brak swobody w tej mierze sprawia, że gra sporo traci.
Rozgrywka i oprawa
Same starcia na arenach są szybkie i emocjonujące – mecze trwają 5 minut. Biegamy, skaczemy robimy uniki oraz przede wszystkim kasujemy rywali. Guerilla Games porządnie oddało tu zarówno bezwładność robotów jak też siłę broni. Same areny są przemyślane i wymagają innej taktyki przez co każdy mecz wygląda odrobinę inaczej. Dużo satysfakcji daje wypróbowywanie różnych zdolności i uzbrojenia mechów w poszczególnych dyscyplinach. Przykładowo mechy z thief (kradzież piłki) dobrze sprawdzają się w Endzone zaś Vampire (naprawa po kasacji) jest wprost idealna do Team Takedown.
Grafika jest porządna choć Farpoint czy Detached mogą pochwalić się większą ilością szczegółów. Jeśli chodzi o dźwięk to zabawę podkręca odrobinę nadgorliwy polski komentarz, który niczym w Fifie ubarwia rozgrywkę.
Wrażenia
Szukałem gry na krótsze sesje VR od czasu do czasu – RIGS spełnił te oczekiwania. Mimo, że tryb kariery na dłuższą metę nie daje większej motywacji do walki z botami (skórki i stroje) to w mniejszych dawkach potrafi umilić wieczór. Zarówno same mecze jak i testowanie różnych typów mechów wciągają. Na dłuższą metę wychodzą jednak pewne wady pozycji jak mała różnorodność RIGSów, czy brak swobodnej konfiguracji. Wpłynęły one najprawdopodobniej na spadającą popularność tego tytułu w sieci.
Wróćmy do kampanii. W tym trybie najbardziej doskwiera brak możliwości wydawania poleceń naszym partnerom z drużyny. Mimo, że SI dobrze radzi sobie sama to jednak brakuje czasem możliwości wypracowania jakiejś spójnej taktyki jak np. obrona bramki czy wspólny atak. Dziwi to tym bardziej, że drużyny rywali potrafią całkiem sprawnie współpracować zwłaszcza w wyższych ligach.
Na koniec warto podkreślić, że jeśli macie problem z wirtualną rzeczywistością, to możecie mieć problem z RIGS – warto więc przed zakupem wypróbować darmowe demo.
Trackbacks / Pingbacks